Klienci mogli spodziewać się wszystkiego, ale na pewno nie szczura biegającego pod sufitem.
Biegający po sklepie szczur? Tak, to zapewne najgorszy koszmar każdego właściciela sklepu. Uciekający klienci, krzyk, popłoch i…Sanepid. Ta wizja naprawdę może przerazić. Jak się jednak okazuje, nie taki diabeł straszny.
12 marca po Biedronce w Kole biegał szczur. Czujni klienci stanęli na wysokości zadania, wyciągnęli telefony i szybko nagrali ten rzadki widok. Zwierzę przemieszczało się po oprawach świetlnych. Gdy zakończyło swój spacer, skorzystało z otworu w suficie i uciekło. Wideo, na którym zarejestrowano wydarzenie po raz pierwszy opublikował portal E-kolo.pl.
Placówka została zamknięta na kilka godzin, a na miejsce natychmiast wezwano firmę deratyzacyjną. Ponadto produkty piekarnicze, które nie posiadają opakowania, zostały zutylizowane, a po zdarzeniu personel sprawdził inne towary znajdujące się w placówce. Wyspecjalizowana firma deratyzacyjna w kolejnych dniach wykonała dodatkowy przegląd sklepu, na podstawie którego nie stwierdzono obecności szkodników – brzmi oświadczenie Jeronimo Martins, które otrzymał portal Gazeta.pl.
Jak podaje portal E-kolo.pl, szczur został złapany bez większych problemów. Okazało się, że było to zwierzę udomowione, które uciekło z czyjegoś mieszkania. Zaskoczeni klienci nie potrafili jednak ukryć zaskoczenia. Na nagranym filmie możemy zobaczyć nie tylko całe zdarzenie, ale i usłyszeć przejętych świadków całej sytuacji: „No, taki wielgachny…” ,„O ja, jaki ma ogon obślizgły!”, „O ja, jak wlazł!”.
Szansa, że ta sytuacja ponownie się powtórzy jest niewielka. Do Biedronki w Kole przyjechali fachowcy, którzy z zapałem zajęli się łataniem wszystkich dziur. Uff! 😉